08 grudnia 2015

Pół roku szczęścia...

Za kilkanaście dni minie pół roku odkąd mamy małego Misia. Gdybym miała podsumować ten czas, to wszystko było i jest zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałam. 

Nie da się mieć kontroli nad wszystkim, do czego byłam bardzo przyzwyczajona... Planowanie czegokolwiek to czysta abstrakcja - włącznie z planami powrotu do aktywności 'zawodowej'. Przed porodem myślałam sobie - ok, miesiąc dam sobie luzu - potem wracam do pracy... Potem -ok, 3 miesiące... 4, a może pół roku. Teraz widzę, że ten klasyczny, roczny macierzyński to jest absolutne minimum (przynajmniej dla mnie), żeby nacieszyć się nową rolą, ale też do niej przywyknąć i wypracować nową 'normalność'. 

Dzisiaj nie wyobrażam sobie dzielenia czasu pomiędzy Misia, a pracę... nie tylko ze względów emocjonalnych, ale i fizycznych. Brak snu, ogólne zmęczenie itp. skutecznie powstrzymują od podejmowania ambitnych wyzwań ;) na wszystko przyjdzie odpowiednia pora - tymczasem - spać! :)

  

05 grudnia 2015

SBB Live :)

Dzisiaj można było być w Krakowie i podziwiać Kraftwerk lub w Siemianowicach Śląskich podziwiać SBB. Powiem szczerze, byłam już na koncercie Kraftwerku - a zobaczyć SBB w tym składzie i w tej formie - absolutnie bezcenne! Koncert marzenie! 


30 listopada 2015

Poniedziałek...

Jeśli ktoś się zastanawia, jak z uśmiechem na twarzy witać poniedziałek po 4h snu (w ratach) - niniejsze zdjęcie jest odpowiedzią...


13 listopada 2015

Domowa porcja zdrowia i odporności :)


O czym teraz myślę? O tym, że nie będę wspierać firm nestle, danone i im podobnych w ich propagandzie, jakoby ich 'deserki' dla dzieci były szczytem zdrowej przekąski... jogurt z domu robi się niemal sam, a mając kontrolę nad dodatkami zapewnię dziecku nie tylko zdrowe kultury bakterii ale i słodki, owocowy smak bez cukru i innych magicznych dodatków... tyle mogę :)

Brawo Ja ;)


11 listopada 2015

Bycie mamą...

O macierzyństwie u SZCZESLIVEJ, czytuję od jakiegoś czasu. Dziewczyna jest typową blogującą mamą, pisze dobrze, szczerze, mądrze... W taki sposób, że większość młodych mam znajduje u niej swoje odbicie.

W kontekście tego tekstu ;) kilka słów ode mnie...

no... Nie inaczej!

Też siebie nie podejrzewałam o wiele rzeczy, które teraz są naturalne. I też przed pojawieniem się młodego prowadziłam skrajnie luźny tryb życia, a wszystko dopasowywałam do siebie, a nie siebie do 'wszystkiego'. Było bardzo wygodnie. Teraz jest mniej wygodnie, ale i tak najlepiej! Nie zamieniłabym teraźniejszości na tamtą wygodną egzystencję... A w kontekście tytułu - pewne aspekty życia na pewno na jakiś czas się kończą. Powiedzmy, że pojawienie się młodego to jakby wcisnąć guzik 'pause' przy wielu sprawach, do których przyjdzie jeszcze pora wrócić. Ale na wszystko jest odpowiedni czas, a z tych pierwszych miesięcy bycia z maluchem żal jest tracić choćby minutę na inne zajęcia ;) i tak, pisze to ja :D ktoś, kogo nikt nie podejrzewał o takie podejście... 

Ps. Dziecko to absolutnie najlepszy odwyk od komputera :P polecam każdemu. Można nie włączyć przez 3 tygodnie i nadal żyć! Poważnie!


05 listopada 2015

Najważniejsza wiadomość...

Dokładnie rok temu dowiedziałam się oficjalnie, że za kilka miesięcy będzie mały Miś...


17 października 2015

Co z tym czasem???

Naukowcy powinni przebadać bardzo poważny problem z czasem, który obserwuje każdy rodzic od momentu pojawienia się na świecie dziecka do ...? Mianowicie, czas zaczyna płynąć 10 x szybciej, człowiek ma poczucie, że wszystko robi w pośpiechu, a jednocześnie ciągle ma listę rzeczy 'do zrobienia', która nie staje się krótsza... Powiedziałabym nawet, że punktów przybywa... 

Momentami mam wrażenie, że próba prowadzenia normalnego trybu życia, w którym ma się czas dla siebie (tfu - na pracę i inne około domowe sprawy) to wymysł chorej wyobraźni...

14 października 2015

Jedna chwila...

Od 3 miesięcy wieczór to czas zarezerwowany tylko dla mnie i Misia... Żadna praca do wykonania i żadna inna osoba w tym czasie nie istnieje - nawet w sytuacji gdy zawalam jakiś umówiony termin czy sama padam na twarz. Są rzeczy ważne i najważniejsze, jak mawia przyjaciel - i nikomu tego czasu wieczornego z maluchem nie oddam...

by BlogOjciec.pl

Prawdziwe szczęście...

16 tygodni temu ten malutki człowieczek uczynił mnie najszczęśliwszą kobietą na Ziemi!


28 września 2015

Bucik...

Dziś odebraliśmy nowy sprzęt Misia. Już w najbliższy czwartek, po 3 miesiącach walki z gipsem na nóżce - zamieniamy betonowy bucik na coś takiego. JUPIII :)))


19 września 2015

Daj sobie czas...

A ja daję sobie czas na wszystko... na bliskość z synkiem zwłaszcza! 

Dobry tekst...


...by CALARESZTA.pl

09 września 2015

OSTATNI!!!

Ostatni gips na nóżce mojego Misia! Co prawda przed nami jeszcze trzy tygodnie z tym betonem, ale myśl, że więcej już go nie zobaczymy napawa szczęściem, jakie ciężko sobie wyobrazić... Mój malusi Pawełek przeszedł dziś operację wydłużenia ścięgna Achillesa. "Zabieg", którego bałam się od dnia jego narodzin... W końcu mamy go za sobą i odliczamy godziny do wyjścia z domu! 


08 września 2015

Dowiedziałam się, czym jest stres...

Jeśli wydaje Wam się, że wiecie co to stres - odprowadźcie swoje dziecko na blok operacyjny, a potem czekajcie aż wróci...

05 września 2015

Cztery Pory Roku...

Słuchałam dzisiaj 'Zimy' Vivaldiego i przypomniało mi się genialne zamknięcie koncertu '4 Pory Roku...' w wykonaniu Eli i Andrzeja Mierzyńskich. Tak bardzo bardzo bardzo bym chciała jeszcze kiedyś powtórzyć odwiedziny w Olsztynie (i może nie tylko w Olsztynie...) Tym razem z Pawełkiem... Marzy mi się, by udało się w młodym zaszczepić choć odrobinę muzycznej pasji, a może w przyszłości sam chciałby razem z rodzicami jeździć po Polsce 'za muzyką...'