Oprócz prac nad szynami jednocześnie pracowaliśmy nad nowym typem ortez dla SKSików. Można napisać, że ortezy te miały być polskim odpowiednikiem znanych w środowisku butów Mitchella - ADM (odsyłam do internetu). Rozwiązania zastosowane przez ERHEM nie mają jednak nic wspólnego z ADM'ami o czym tu szerzej napiszę, bo jest to, można powiedzieć moje 'trzecie dziecko', o które dzielnie walczyłam i chciałabym również pokazać dlaczego.
Fakt, że lekarz i producent dopuścili ten pomysł do oficjalnego użycia jest dla mnie największą nagrodą! :) 💚
* Prototyp pojedynczej ortezy dla SKS - nr 1 - KLIK
* Prototyp pojedynczej ortezy dla SKS - nr 2 - KLIK
Na stronie o sprawach technicznych (link 2 linijki wyżej) pokazuję, z jakimi powikłaniami może się zetknąć nieostrożny użytkownik butów Mitchell'a. Nie będę ponownie opisywać całej mechaniki powstawania ran, bo każdy chyba ma wystarczająco dobrą wyobraźnię.
~ Przede wszystkim tył stopy i pięta doskonale przylegają do buta i co najważniejsze (!) dzięki rzepom trzyma się tam absolutnie 'na sztywno'.
No i wisienka na torcie 😉👍
~ Ortezy możemy co pół roku wymieniać na nowe w ramach NFZ.
Wystarczy odpowiednie skierowanie od lekarza, który prowadzi nasze dziecko.
Ortezy zawsze są wykonywane na zamówienie, po uprzednim pobraniu wymiarów nogi i stopy dziecka.
DLACZEGO walczyłam o pojedyncze ortezy?
Pawełek urodził się z jednostronną wadą (lewy sks). Jego wada nie była bardzo poważna i dość szybko dało się ją skorygować. Paweł pięknie chodził jeszcze przed ukończeniem roczku, a o wadzie wiedzieli tylko wtajemniczeni, gdyż po leczeniu nie było NIC widać.
Wiem, że zarówno w przypadku wad obustronnych jak i jednostronnych, złotym standardem leczenia jest i będzie szyna. Czytałam jednak o indywidualnych przypadkach stosowania pojedynczych butów (ADM), w przypadku nawet 2 letnich dzieci. Decyzje takie były podejmowane nawet przez lekarza uznawanego obecnie za guru leczenia tej wady w Europie. Zawsze bolało mnie wrzucanie wszystkich stóp do jednego worka, bowiem SKS występuje w wielu wariantach i logicznym dla mnie było traktowanie każdego dziecka indywidualnie.
U nas na przykład - za co mi się już nie raz oberwało od środowiska SKS - sprawdziła się POJEDYNCZA orteza, która na dodatek jeszcze wtedy (6,5 roku temu) nie spełniała kryteriów leczenia SKS (!).
Gdy pojawiła się realna możliwość wpływu na sprzęt, jednym z moich celów było stworzenie ortezy, która sama w sobie daje możliwość odwiedzenia przodostopia oraz utrzymania zgięcia grzbietowego. Gdy przedstawiałam moje pomysły producentowi, nie przeszło mi przez myśl, że za kilka lat zobaczę ich realizacje w tak doskonałej formie na stronie firmy.
Pojedyncze ortezy finalnie zostały stworzone w 2 rodzajach.
- Dla dzieci najmłodszych, tuż po zakończeniu leczenia gipsami - KLIK
- Dla dzieci starszych - KLIK
'Nalegam' by zapoznać się z zakładką 'WŁAŚCIWOŚCI' przy każdym produkcie i dokładnie przejrzeć zamieszczone grafiki, ponieważ ja tutaj nie będę pisać o rzeczach, które są bardzo dobrze pokazane na stronie producenta.
Krótko podsumowując, udało się uzyskać ortezę, która
~ utrzymuje zgięcie grzbietowe [na sztywno - 10 stopni - dla dzieci malutkich, oraz dzięki mechanizmowi wieloklinu - różne wielkości kąta nachylenia - dla dzieci starszych].
~ daje możliwość regulacji [co 10 stopni] odwiedzenia przodostopia.
Myślę, że spełni doskonale swoją rolę w przypadku wad lekkich, dobrze wyprowadzonych stóp i przy opiece mądrego, doświadczonego lekarza. My taką mieliśmy, nawet mamy do dzisiaj i cieszymy się świetną kondycją stopy młodego. Tegoroczna kontrola u lekarza wypadła - po raz kolejny - pomyślnie. Kolejna za dwa lata. Jako ostatnią ciekawostkę napiszę - syn tak dobrze toleruje ortezy ERHEM, że co jakiś czas wraca ona na stopę profilaktycznie. Nie śpi w niej każdej nocy, ale robimy sobie co jakiś czas tydzień / dwa / miesiąc z butem.