11 listopada 2015

Bycie mamą...

O macierzyństwie u SZCZESLIVEJ, czytuję od jakiegoś czasu. Dziewczyna jest typową blogującą mamą, pisze dobrze, szczerze, mądrze... W taki sposób, że większość młodych mam znajduje u niej swoje odbicie.

W kontekście tego tekstu ;) kilka słów ode mnie...

no... Nie inaczej!

Też siebie nie podejrzewałam o wiele rzeczy, które teraz są naturalne. I też przed pojawieniem się młodego prowadziłam skrajnie luźny tryb życia, a wszystko dopasowywałam do siebie, a nie siebie do 'wszystkiego'. Było bardzo wygodnie. Teraz jest mniej wygodnie, ale i tak najlepiej! Nie zamieniłabym teraźniejszości na tamtą wygodną egzystencję... A w kontekście tytułu - pewne aspekty życia na pewno na jakiś czas się kończą. Powiedzmy, że pojawienie się młodego to jakby wcisnąć guzik 'pause' przy wielu sprawach, do których przyjdzie jeszcze pora wrócić. Ale na wszystko jest odpowiedni czas, a z tych pierwszych miesięcy bycia z maluchem żal jest tracić choćby minutę na inne zajęcia ;) i tak, pisze to ja :D ktoś, kogo nikt nie podejrzewał o takie podejście... 

Ps. Dziecko to absolutnie najlepszy odwyk od komputera :P polecam każdemu. Można nie włączyć przez 3 tygodnie i nadal żyć! Poważnie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz