23 stycznia 2012

Weekend na Pilsku :o)

Witam!

Miniony weekend spędziliśmy z Michałem na nartach w Korbielowie. Do piątku uważałam, że najlepszy ośrodek narciarski w jakim byłam znajduje się w Białce Tatrzańskiej. (Może i jest najlepszy - pod względem organizacyjnym). Pilsko zaskoczyło mnie niesamowicie. Takich warunków narciarskich nie spotkałam do tej pory nigdzie indziej, a trasy prowadzące przez las powalały widokami. To był taki mały, narciarski raj :-) Nawet wysoko położone odcinki tras, dzięki znakomitym warunkom, były bardzo przyjazne dla osoby o tak średnich zdolnościach jak ja. 





Wpis zilustruję kilkoma zdjęciami wykonanymi podczas zjazdu trasą nr 6 na wysokości hali Miziowej. Trasa nr 6 - niebieska - jest niesamowicie śliczną i łatwą trasą. Czasami aż za łatwą. W kilku miejscach warto nabrać sporej prędkości, ponieważ można się natknąć na odcinki całkiem płaskie lub pod górkę. Bez odpowiedniej prędkości czeka nas wycieczka na piechotę, a to wcale nie jest fajne :-). Ważną informacją dla osób będących na Pilsku pierwszy raz jest fakt, że przeprawa między Halą Szczawiny a Halą Buczynka może zająć nawet około godziny. Myśmy nie wiedzieli jak to wygląda, a na stokach spotykaliśmy wiele osób, które również nie były w stanie nam pomóc. Cały "myk" polega na tym, aby dojechać na górę [początek trasy nr 4] orczykami I oraz III lub IV a następnie skierować się w lewo jak wskazuje mapka. Tam spotkamy dwa darmowe orczyki talerzykowe - wpinamy się tam sami, a orczyki wyciągają nas wzdłuż czwórki pod górkę. Z drugiego orczyka kierujemy się już prosto na Halę Szczawiny, skąd możemy się zabrać orczykami V i VI na Halę Miziową. Warto się zastanowić, na który orczyk wsiąść. Z piątki wsiądziemy wprost na trasę nr 5 oraz orczyk na Pilsko. Z szóstki wysiadamy na stronę trasy niebieskiej i mamy bliżej do wyciągu na Kopiec. 


Trasa nr 5  - wydawałaby się z pozoru trudna, dla osoby o średnich umiejętnościach. Miałam lekkie obawy jechać nią pierwszy raz, natomiast w praktyce okazało się, że przy dobrych warunkach [brak lodu itp] jest to bardzo przystępna trasa. Ja oczywiście pokonywałam ją w swoim zawrotnym - żółwiowym tempie. Miało to dwie zalety. Miałam możliwość cieszyć się widokami oraz bez problemu unikałam muld rozsianych na całej trasie. Wielkie muldy były chyba jedynym minusem, jeśli chodzi o warunki. Piątka obecnie kończy się na Hali Szczawiny. Wiszą wstążeczki informujące o tym, że trasa jest zamknięta, natomiast bez problemu można było zjechać do samego dołu "na własną odpowiedzialność". Ja jechałam tamtędy kilkukrotnie, ponieważ trasa sama w sobie jest rewelacyjna - nie zbyt łatwa - nie zbyt trudna. Spokojnie mogłam poprawić na niej swoje umiejętności nie parkując w zaspach co kilka metrów. Pod koniec trasy pojawiały się miejsca z lekko wyślizganym śniegiem, może i spod spodu wystawało odrobinę lodu, ale jadąc powoli - i nie na krechę - w niczym to nie przeszkadzało.


Bardzo fajną trasą [na wczoraj - dla mnie najlepszą] jest jedynka. Aby się na nią dostać z dołu, korzystamy z orczyków I i IV. Od góry - jadąc z Kopca lub Miziowej należy trzymać się trasy niebieskiej (6)  oraz nie przeoczyć zjazdu na trasę zieloną (4). Taka pomyłka może nas kosztować około 40 min przeprawy do góry i ponownie w dół. Z Hali Szczawiny w ogóle nie da się przedostać w kierunku Buczynki "o własnych nogach", chyba, że komuś odpowiada pokonanie piechotą dość długiego odcinka, na którym 4 lub 5 razy będziemy szli pod górę. Wiem - bo sama próbowałam - opadłam z sił kiedy przed oczami wyrosło mi czwarte, dość duże wzniesienie. Jedyna opcja to wyjazd na Miziową i zjazd 6-ką do wspomnianego rozwidlenia 6-ki i 4-ki. Trasa nr 1 chwilami jest bardzo szeroka, chwilami węższa i prowadzi przez las. Tak czy inaczej, miałam wrażenie, że ten odcinek został stworzony specjalnie dla mnie :-). Nie ma na nim płaskich odcinków, [które wkurzają każdego, kto ma już jakieś pojęcie o jeździe na nartach], natomiast jej nachylenie jest idealne aby nawet "średni" narciarz poczuł się przez chwilę bardzo dobrze. Jazda wymaga odrobinę doświadczenia, ale nadal pozostaje bardzo rekreacyjna. Nie ma szans się namęczyć zbędnym hamowaniem itp. Z jedynki można dostać się wprost pod krzesło "Baba" lub z powrotem pod orczyk I. 



Podsumowując. Pojeździłam sobie na trasach 1, 3, 4, 5, 6. Wszystkie śmiało można pokonywać nie będąc zaawansowanym narciarzem. Wystarczy mieć pojęcie o skręcaniu i ew. awaryjnych hamowaniu [raz na jakiś czas]. Trasy są piękne. Śniegu prawie 2 metry [w górnych partiach Pilska włącznie z Miziową i Szczawiny]. Tylko w dolnych partiach śniegu mniej, ale jak wspominałam - wszędzie da się jeździć.  Trasę nr 7 [czarną] odwiedził Michał, natomiast nie chwalił jakoś szczególnie. Jeszcze słowo o dobrym miejscu do ew. nauki jazdy - jest nim trasa nr 3 z Soliska do "Baby". Bardzo szeroka, delikatne nachylenie, mało ludzi. 

Pozdrawiam, Aga


1 komentarz:

  1. Uh jak piknie w tych naszych górach, przynajmniej wam sie powodzi i robicie fotki a my ogladamy :D

    OdpowiedzUsuń